Nikola
Domaniewska
Deszcz
Obudziłam dziś bardzo wcześnie. Miałam
zasłoniętą roletę, lecz widziałam i słyszałam, że za oknem leje srogi deszcz.
Wstałam z łóżka i nagle poczułam, jak uginają się pode mną nogi. Nie miałam
pojęcia, co się dzieje, bo jeszcze wczoraj dobrze się czułam. Spojrzałam na
ekran telewizora. Ekran, jak i sam telewizor, stały się jakieś większe niż
zwykle.
Zerknęłam na okno i, o dziwo, roleta
była odsunięta. Widziałam, jak krople deszczu spływają po szkle. Zauważyłam, że
zaczęło padać jeszcze mocniej niż zanim wstałam z łóżka.
W jednej sekundzie każda kropla
deszczu zaczęła padać w różne kierunki. To w lewo, to w prawo. Na głowę spadło
mi kilka kropel deszczówki. Zastanawiałam się, jak to możliwe, przecież jestem
pod dachem. Ni z tego ni z owego zaczęłam się rozpływać. Parowałam. Miałam sto
myśli na minutę, lecz ani jedna nie była
owinięta strachem. Wręcz przeciwnie. Wcale się nie bałam. Byłam zaciekawiona.
Niespodziewanie wyfrunęłam przez okno. Cały czas unosiłam się w powietrzu i
leciałam w kierunku nieba. Leciałam tak, aż w końcu wylądowałam na puszystej
acz mokrej od wody chmurze.
Deszcz padał nieubłaganie i bez końca.
Straciłam rachubę czasu. Nie miałam pojęcia, ile godzin minęło od mojego
wylotu. Od tego czasu zdążyłam się już całkowicie rozpłynąć. Stałam się
deszczem, opadającym na ziemię. Gdy już opadłam, znów parowałam i wracałam do
chmur. A kiedy już wróciłam, znowu opadałam, i tak bez końca. Opadałam,
parowałam, opadałam. Jednak nie opadałam w swoim pierwotnym ciele a jedynie w
kroplach. Pojedynczych kroplach. Byłam pełnym deszczem, opadem, zjawiskiem
atmosferycznym, które cały czas powraca.
Oliwia Niemczyk
Zbliża
się jesień…
Rozpoczęła się jesień. Pierwsze liście opadły
już z drzew, zrobiło się zimniej i zaczęło coraz częściej padać. A właśnie...
ostatnio zaciekawił mnie ten temat. Niby zwykły, zimny deszcz, jednak ostatnio
coraz częściej przyglądam się kropelkom wody i doszłam do wniosku że deszcz
potrafi rozbawić, zasmucić, doprowadzić co łez, wzruszyć, uśpić. Wydaje się, że
to tylko zwykłe zjawisko które spada z chmur, jednak jeśli się przypatrzeć...
Przyzwyczaiłam się do codziennego
patrzenia w okno, i nawet kiedy świeci słońce odruchowo przed nim siadam i
patrzę na rzekę, która przepływa obok mojego okna, na las, który tylko z pozoru
wydaje się mroczny i straszny, na góry w oddali i małą polanę na której pasą
się konie i kuce. O tak, to chyba największy plus mieszkania w takim
odosobnionym miejscu: własna stajnia.
Wyszłam z domu, choć było
deszczowo. Ostatnio polubiłam takie ,,nocne eskapady" w deszczu. Było
zimno, więc ciepło się ubrałam. Zabrałam również wodę do picia i poszłam w las
pobiegać.
Kiedy się rozruszałam, zdjęłam kurtkę i cieszyłam się zimnymi kroplami
deszczu, które kapały na moje ciepłe ciało. Wtedy usłyszałam przenikliwe rżenie
jednego z moich koni...